Saturday, May 11, 2013

Pogoda, transport …. i inne. Czyli co jeszcze warto wiedzieć przed wizytą w Dubaju.

 
Czas w Dubaju mija bardzo szybko…zapewne nie wolniej i nie szybciej niż gdziekolwiek indziej na świecie, ale z racji stylu życia, odległości oraz miejsc jakie odwiedza się tutaj, to jednak czas stanowi coś bardzo cennego.

Cóż…sporo do nadrobienia po ostatnich kilku tygodniach nieobecności.

Trzęsienie ziemi.
 
Choć wielu twierdzi, że teren Emiratów Arabskich nie należy do sejsmicznie aktywnych i nie ma zagrożenia trzęsieniem ziemi, to jednak w czasie ostatnich dwóch miesięcy miały miejsce tutaj 2 trzęsienia. Jedno było dość lekkie, prawie nieodczuwalne, jednakże drugie, które miało miejsce w połowie kwietnia było stosunkowo mocne. Epicentrum było na granicy Iranu i Pakistanu, ale trzęsienie było mocno odczuwalne zarówno w Dubaju jak i Abu Dhabi, w którym akurat w tym czasie się znajdowałem. Dość specyficzne odczucie, kiedy człowiek siedząc w szklanym biurze dostrzega w pewnym momencie drżące ściany ze szkła. Pierwsza myśl? Ktoś uderzył w ścianę i dlatego szkło drży….następnie spojrzenia na kubek z „pseudo kawą” (wcześniej już opisywałem smak kawy w Emiratach) który drży, a kawa huśtając się w nim zaczyna się wylewać. Następnie syrena alarmowa i informacja o ewakuacji…Trzęsienie nie spowodowało żadnych strat, ale jest to pouczające doświadczenie. Warto pamiętać o tym, że może się ono zdarzyć w tym rejonie świata.

Pogoda

W tym momencie tj. 11.05. temperatura w ciągu dnia jest stosunkowo niska jak na te porę roku. Oscyluje ona w okolicach 34-37’C, czyli gorącego lata w Polsce. W najbliższych tygodniach tj. do początku czerwca powinna zacząć już przekraczać 40’C. W tym momencie wychodzenie z mieszkanie i przebywanie na otwartym terenie w ciągu dnia pomiędzy 10:00-17:00 jest dość uciążliwe ponieważ słońce grzeje naprawdę mocno. Nawet przebywanie w cieniu niewiele pomaga. Życie toczy się więc w centrach handlowych oraz parkach po południu. Rozmawiając z wieloma osobami, które pochodzą zwłaszcza z Europy doszliśmy do wniosku, że jednak przebywanie w tym centro handlowo-betonowo-słonecznym mieście na dłuższą metę może przyprawić człowieka o depresję. Zdaję sobie sprawę z tego, ze z kolei w Polsce tego słońca jest mnie, ale jednak, człowiek nie jest zmuszony do życia tylko w centrach handlowych i innych miejscach z klimatyzacją jak w Dubaju. To niestety bardzo duży minus tego miasta. Ale mimo wszystko jest tutaj pięknie przede wszystkim za sprawą roślinności.
 
W ciągu ostatnich kilku dni pogoda zmieniła się dość radykalnie. Jeszcze pod koniec kwietnia bywały dni, kiedy temperatura była w okolicy 27-28’C. Na początku maja po dwóch dniach deszczowych wzrosła bardzo mocno wilgotność. W tym momencie jest ona do tego stopnia wysoka, że zaraz po wyjściu z biura (po godzinie 17ej) człowiek w ciągu kilku sekund jest „mokry”. Jest to bardzo uciążliwe. Można zapomnieć o spacerach po pracy. Nawet po 20ej, 21ej jest tak gorąco, że traci się ochotę do wyjścia z domu.
 Plusem tego jest to, że w takich temperaturach człowiekowi nie chce się jeść...cóż, raj dla tych, którzy chcą stracić kilogramy. Mi w ciągu 2 miesięcy również sporo ubyło.
 
Transport ciąg dalszy…..
 
Na moment jeszcze wrócę do kwestii transportu w Dubaju. Są dwie obserwacje, którymi chciałbym się podzielić. Przede wszystkim metro posiada górną granicę opłat. Jeżdżąc jednego dnia po Dubaju metrem nie zapłacimy więcej niż 14 AED (około11-12pln) Każdy kolejny przejazd powyżej tej kwoty jest już gratis. Dość ciekawe rozwiązanie zdecydowanie ułatwiające zwiedzanie miasta.
 
Ciekawym rozwiązanie są również taksówki wodne, które kursują pomiędzy Bur Dubajem i Deirą. Opłata za taką taksówkę to 1 AED (0,84 PLN), a doświadczenia niebywałe. Jedyne co trzeba zaakceptować, to bardzo zły stan techniczny tych taksówek. Trzeba zapomnieć o możliwości zatonięcia i oddać się frajdzie przepłynięcia przez kanał pomiędzy obiema częściami Dubaju. Przede wszystkim to dużo szybszy transport niż metro (nie trzeba szukać stacji, czekać na pociąg) i tańszy. Korzystają z niego przede wszystkim pracujący na targach mieszkańcy czyli osoby z Pakistanu, Afganistanu, Iranu etc oraz turyści. Można zostać poproszonym przez współpodróżnych o pozowanie do wspólnego zdjęcia. Jest to dla nich dość nietypowe, że „biali” podróżują tymi taksówkami. Skorzystanie z takiej taksówki to bardzo fajna atrakcja turystyczna i ciekawe doświadczenie. Trzeba tylko wyłączyć strach i pomyśleć, że to, że pan sterujący łódką robi to nogą rozmawiając w tym samym czasie przez telefon to efekt jego profesjonalizmu a nie rutyny.
 
Jumeirah Palm 
No i chyba jedna z największych atrakcji, z których słynie Dubaj, ale równocześnie atrakcja, na której można się najbardziej zawieść – Jumeirah Palm. Na mapach wyglądająca na mała palemkę (zresztą Dubaj też nie wygląda na mapach na tak wielkie miasto jakim jest w rzeczywistości), a w rzeczywistości jest to dość sporych rozmiarów wyspa, na którą można dostać się taksówką lub specjalnym pociągiem. Wyspa rzeczywiście jest okazała, ładnie utrzymana, ale jedyną rzeczą, którą warto tam zobaczyć i to tylko z daleka to Atlantis, czyli hotel i park rozrywki wodnej. W zasadzie atrakcja palmy na tym się kończy. Chyba, że ktoś ma ochotę cały dzień bawić się w parku rozrywki wodnej to jest to na pewno doskonałe miejsce do odwiedzenia z rodziną i dziećmi. Koszt wizyty w parku wodnym (cały dzień) waha się w zależności od tego czy jest się rezydentem (wiza pracownicza i ID) – około 150 AED, czy turystą – około 250 AED. Czy warto? Na palmę wjechać warto. Zwiedzenie i zobaczenie zajmie około 1,5 do 2 godzin. Wizyta w parku wodnym….cóż….dla fanów takiej zabawy na pewno ciekawe miejsce.














 
Z rzeczy wartych polecenia.....będąc w Bur Dubaj lub Dejra polecam znalezienie jednej z wielu "piekarni", gdzie wypiekane są tradycyjne placki. Same miejsca jest znaleźć stosunkowo trudno ponieważ poukrywane są one w małych uliczkach, do których na pierwszy rzut oka strach wejść. Ale po przełamaniu tego strachu można doświadczyć ciekawych doznań kulinarnych. Placek wypiekany jest na miejscu, trwa to około 2-3 minut. Warte spróbowania :)
 

1 comment:

  1. ha! jest nawet dowód (patrz zdjęcie z piekarni i odbicie w lustrze) że autorem zdjęcia jest znowu żona :D

    ReplyDelete