W Dubaju rozpoczynają się coraz bardziej upalne dni. Dziś piątek. Temperatura
w ciągu dnia zbliżyła się do 30’C. Noce zaczynają się robić coraz cieplejsze. Do
tej pory udawało się funkcjonować bez klimatyzacji w mieszkaniu, ale po woli
chyba wszyscy zaczną jej używać na stałe. Zarówno metro jak i przystanki autobusowe są klimatyzowane. Na zdjęciu własnie jeden z takich przystanków. Jednak jeśli chemy przemieszczać się po Dubaju metrem lub robić zakupy w centrach handlowych, to mimo gorącego dnia konieczne jest zabranie z sobą czegoś ciepłego. W metrze momentami za sprawą klimatyzacji jest po prostu zimno.
ZAPYLENIE.
Niestety Dubaj jako miasto pustynne charakteryzuje się dość wysokim stopniem zapylenia. Przyczyn jest kilka - przede wszystkim to ciągły plac budowy, dlatego ciągle unosi się pył tam gdzie jest coś wznoszone. Po drugie pustynny charakter miasta powoduje naturalne zapytlenie. Na zdjęciach widać unoszący się codziennie pył z budowy. Na drugim zdjęciu Burj Khalifa, które w normalnych warunkach byłoby widoczne bez żadnego problemu. Zapylenie powoduje jednak, że momentami z tego samego niemal miejsce Burj Khalifa jest raz lepiej, raz gorzej widoczny. Na drugim zdjęciu wykonywanym niemal z tego samego miejsca Burj Khalifa jest za logo "BEKO". Tym razem prawie niewidoczny.
JEDZENIE
Kilka słów o jedzeniu w Dubaju. Generalnie dostępne są chyba wszystkie
kuchnie świata. Można tutaj znaleźć restauracje serwujące jedzenie od włoskiego (pizza, pasty itp.) po
typowo amerykańskie fast foody: Mc Donalda i KFC. Oczywiście z racji ilości przyjezdnych
najczęściej spotykaną kuchnią jest jednak kuchnia indyjska. Jest również sporo restauracji
z chińskim jedzeniem. W centrach biznesowych oczywiście dominują posiłki i
kuchnia przeznaczona bardziej pod przyjezdnych z zachodu i można zjeść normalny europejski lunch, ale bez większego problemu w trakcie pory lunchowej można również spotkać Hindusów jedzących swoje tradycyjne posiłki palcami. Jeśli idzie o ceny jedzenia kupowanego w supermarketach i w restauracjach
to są one bardzo zbliżone do cen polskich…a będąc bardziej precyzyjnym do
warszawskich. O czym to może świadczyć? Albo Dubaj jest tak tanim miastem, albo
Warszawa tak drogim. Stawiam na opcję nr.2. Część produktów jest tutaj tylko nieco
droższych niż w Polsce, ale sporo jest po prostu tańszych. Np. wołowina jest
tańsza niż w Polsce, natomiast wieprzowina jest nieco droższa. Jest też zła wiadomość
dla smakoszy kawy – kawa nie jest tutaj szczególnie dobra. Nawet sieciówki (a znalazłem
tutaj 2 – Costa i Starbucks ) serwują kawę, która jest po prostu inna w smaku niż ta, którą miałem okazję pić w Polsce i innych krajach Europy. Jest po prostu niesmaczna.
Ceny kawy – praktycznie takie same jak Polsce.
Wydaje mi się, że dla wszystkich
lubiących różne kuchnie, ich zmianę i różnorodność Dubaj może być wymarzonym miejscem.
DAJRA
Dziś Dubaj bardzo mnie zaskoczył. Zaróno pozytywnie jak i negatywnie. Ponieważ mieszkam w tzw. Zachodnia
Jumeira i Nowy Dubaj przyzwyczaiłem się właśnie do „nowości” i „nowoczesności”.
Ukształtowany przez miejsce zamieszkania obraz Dubaju został bardzo mocno skorygowany dzięki wizycie w Dejrze - Dejra to pierwsza część tzw. Starego Dubaju. Druga to Burr Dubaj leżący na przeciwległym brzegu.
Dejra to chyba najstarsza część Dubaju leżąca na nadbrzeżu Zatoki
Perskiej i tzw. Dubaj Creek, czyli czegoś w rodzaju jeziora, które powstało w
skutek wciągnięcia wody morskiej w głąb lądu. Dejra leży po wschodniej części „creek”, a Burr Dubaj po zachodniej. Sama Dejra wewnętrznie jest podzielona na dwie części (o tym dalej). Dzięki temu podziałowi jest ona bardzo ciekawym miejscem. W Dejrze znajduje się zatem stara tradycyjna część
handlowa ze straganami, bazarami, częścią portową, w której rozładowuje się
towary oraz nowa - bardzo zadbana część hotelowo-rozrywkowa, która również
ciągnie się wzdłuż nabrzeża, ale tej jego części, która jest położona bardziej w głąb
lądu.
Stara część Dejry, w której są wspomniane przeze mnie bazary zaskoczyła mnie niestety brudnymi
uliczkami, zaśmieconymi i niezbadanymi skwerami.
Zupełnie inny Dubaj niż ten, który do
tej pory widziałem. W tej części jest bardzo dużo różnego rodzaju straganów i handlarzy
namawiających do kupienia bardzo często tandetnych i niskiej jakości produktów. Prawie na każdym
kroku padają słowa: "Sir, buy watch! T-shirt? Polo? Armani? La Coste?" Mimo, że mówi się, że Dubaj to bardzo bezpieczne miasto, to jednak to poczucie bezpieczenstwa nie jest obecne, kiedy spaceruje się uliczkami Dejry w części bazarowo-hanlowej.
W tej części na pewno wart obejrzenia jest bazar złota. Dziś niestety z racji święta większa jego część była
zamknięta, ale nawet mała ilość otwartych straganów ze złotem mogła zrobić na każdym turyście spore wrażenie.
W części bazarowej Dejry można chyba kupić wszystko – od ubrań, poprzez złoto, podrabiane markowe
produkty jak zegarki, koszulki, torebki, a skończywszy na przyprawach i
jedzeniu. I zdecydowanie jest to część spacerowa i przeznaczona dla pieszych. Uliczki są wąskie więc taksówki poruszają się wyłącznie głównymi ulicami. Nowsza część Dejry wymaga już samochodum taksówki lub skorzystania z metra, które akurat w tej części Dubaju ma 2 linie (zieloną i czerwoną) i jest już w większości podziemne.
DEJRA NOWA CZĘŚĆ
Nowa część Dejry bardzo łagodnie łączy się ze starą na nadbrzeżu. Bardzo piękna jest część, w której można zobaczyć
tradycyjne taksówki wodne, ale równocześnie zobaczyć jak płynnie handlowa (brudna i zaniedbana) przechodzi w piękną, czystą i hotelową
część. W nowej części mieszczą się luksusowe hotele np. Sheraton, centra handlowe itd. Jest to niesamowite
doznanie jak obok siebie mogą funkcjonować tak różniące się od siebie światy. W końcu to jest jedno miasto, jedna dzielnica. W oddali z nabrzeża widać już Jumeirę z nowoczesnymi budynkami jak Burj
Khalifa.
Na zdjęciach widoczna jest nadbrzeżna część nowszej części Dejry razem z wodnymi taksówkami. Po drugiej stronie "Dubaj Creek" to
już kolejna część Starego Dubaju - Burr Dubaj.